35 tygodni

07:27

Dziś się nam zaczyna.
Zmęczona, obolała, spuchnięte, przykuta do łóżka...nadal uważam że to piękny, niesamowicie magiczny czas w życiu każdej kobiety...jedyny, wyjątkowy.
Z każdym dniem moje samopoczucie pogarsza się, ale powtarzam sobie że każdy taki dzień przybliża nas do dnia gdy Franek pojawi się wreszcie między nami :)
Czekamy wszyscy...a najbardziej chyba Tymek :)

Pomału pakuje torby do szpitala, nagrywam muzykę do porodu, pakuje świeczki zapachowe, w czwartek kolejna wizyta, podczas której dostanę numer do położnej...jeszcze troszkę i będziemy wreszcie w 4 :)
Wiele osób pyta sie mnie dlaczego nie boje się porodu, dlaczego się cieszę...
To nie jest tak, że sie nie boję, bo się boję.
Kto wie co przeżyliśmy podczas narodzin Tymka, rozumie naszą decyzję odnośnie zmiany szpitala, wybrania konkretnego lekarza prowadzącego, wybrania odpowiedniej położnej do porodu. Rozumie moją decyzje odnośnie znieczulenia zewnątrzoponowego, dlaczego nie chcę rodzić na oxytocynie.
Boje się powtórki, boje się ponownie tej ciszy gdy dziecko się rodzi, zobaczenia ponownie sinego ciałka na sobie.
Wierzę głęboko że tym razem personel medyczny gdy będzie potrzeba szybko i sprawnie zareaguje, że dziecko me nie urodzi się niedotlenione, ogłupione lekami. 
Wierzę że pomimo bólu który na pewno odczuwać będę, nie zostanie to w mej pamięci jako powtórna trauma.

Brzuszek z 34 tygodnia- coooraz niżej...



Opuchnięta coraz bardziej...
 I mina Tymka wymuszacza ;)

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Jeszcze troszkę! Będzie pięknie, w sumie już jest!
    Przechodziłam przez strach, niepokój, łzy, ale powtórzyłabym każdy dzień jeszcze raz by Ignaś był z Nami:)

    OdpowiedzUsuń

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images