Powrót do formy
03:00Efekty jeszcze nie są z zakresu "wow", ale źle nie jest, chociaż mogłoby być lepiej ;)
W ciąży przytyłam tylko albo i aż 16 kg, póki co zostały mi 4 zaległe które coś spaść nie chcą i tak od miesiąca z nimi żyję...jednak ćwiczę. Od dwóch miesięcy, dwa razy tygodniowo, godzinę. Przyjeżdża do mnie trenerka personalna, która trening układa pod moje możliwości- które z tygodnia na tydzień są coraz lepsze i więcej ćwiczeń mogę wykonywać. Do tego staram się raz w tygodniu wyrwać na Zumbę, póki co udało mi się to aż RAZ ;) ale mam nadzieje że z biegiem czasu stanie się to rutyną że poniedziałkowe po południe spędzam na sali treningowej.
Dieta...no z nią jest gorzej. Bo o ile zrezygnowałam z pieczywa, ziemniaków, ryżu, masła, cukru a makarony zamieniłam na te pełnoziarniste, o tyle nie potrafię pożegnać się z czekoladą i wyrobami czekoladopodobnymi. Ale pełna nadziei jestem że i z tym się w niedługim czasie uporam :)
Ogólnie muszę przyznać, że jak na osobę z tendencją do tycia, zespołem policystycznych jajników i niedoczynnością tarczycy odchudzanie i powrót do figury sprzed ciąży nie idzie mi aż tak źle :)
Takie moje małe porównanie które mnie mocno motywuje do dalszej pracy nad sobą:
1 komentarze
Super :)
OdpowiedzUsuńJa też powróciłam :)
trafiłam na bloga przez forum :D
fitmaminka.blogspot.com